- To, co się tam dzieje, to już w ogóle nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Powiedzmy, że ci w portalach to amatorzy, a ci w gazetkach pseudozawodowcy - ocenia media tabloidowe Jerzy Stuhr. Dodaje, że z powodu nagonki medialnej na jego syna i po niedawnym ataku na Grzegorza Miecugowa obawia się jechać w przyszłym roku na Przystanek Woodstock.